Pamiętasz pierwszy spacer mój z tobą:
wieczór był cichy, miły,
śniegowe lekkie, puszyste płatki
drzewa srebrzyły.
Śniegowe płatki wplotły się w loki
nad czołem twojem bladem
i byłaś dziwnie piękna, w srebrzysty
strojna dyjadem.
Od blasku miejskich latarni lśniący
śnieg na twe lica prószy,
a jam w błękitnych oczach twych czytał
wróżbę rozkoszy.
Nie przeczuwałem wówczas, twój uśmiech
widząc na wpół dziecięcy,
że mi ze wszystkich dasz, prócz rozkoszy,
zgryzot najwięcej.
Fot. z int.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz