Antoni Pieńkowski
Niekiedy mam ochotę pojechać gdzieś daleko.
Zaszyć się w szuwary, na ustroniu, nad strumieniem.
I leżeć. Patrzeć prosto w niebo. Na płynące obłoki.
I na nic już nie czekać. Nie zadawać pytań: - Dlaczego?
Te myśli osaczają mnie codziennie.
O pierwszym świtaniu. Okno otwieram. Chłonę powietrze.
Porywa mnie codzienna krzątanina. Prozaiczne sprawy.
A szuwary? Szuwary poczekają. Jedną chwileczkę.
Fot. z int.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz