Antoni Pieńkowski
Szczęście? Długo pieściłem to słowo.
Nie pozwoliłem mu zejść na ziemię.
Szukałem go w wierzchołkach sosen.
Wśród liści świeżo spadłych z drzew.
Szczęście? A ono krążyło gdzieś tam,
W makrokosmosie, w odległej galaktyce.
Zerkał na mnie z wysoka.
Puszczało do mnie oko z nieboskłonu.
Zauważyłem tamte sygnały.
Szczęścia szukałem w zbyt przyziemnym świecie.
A ono poszybowało gdzieś w nieznane.
Schowało się za granatowymi chmurami.
Fot. z int.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz