Ludwik Jerzy Kern
Zanim się w sen zanurzę
Co troski koi i leczy.
Moje sumienie
Co wieczór
Wyrzuca mi różne rzeczy
Ponieważ bywam dokładny
( Co w jakimś sensie jest cenne )
Te moje wyrzuty sumienia
Zazwyczaj są dosyć sumienne.
I gryzę się,
Ostro gryzę
( Z nadmiaru sumienności )
Myśląc, ilu to dzisiaj ludziom
Narobiłem przykrości?
Nie do zniesienia wprost jestem
Drań,
Huncwot nad huncwoty,
Ludzie z mojego powodu
Mają wyłącznie kłopoty.
Na przykład z samego rana
Panienka w pierwszym urzędzie
Była pewna, że dzisiaj nikt jej
Przeszkadzać nie będzie.
I nagle ja się zjawiłem
Natręt z głupawą sprawą.
Spojrzała i już wiedziałem,
Że postąpiłem nieklawo.
Spokój dziewczynie zmąciłem,
Te chwile idylliczne...
I po co?
Przez to parszywe podejście egoistyczne.
W sklepie znowu od innej
( Dosyć zgrabnej kobietki )
Zażądałem bezczelnie,
By mi sprzedała skarpetki.
Zamiast jej przynieść kolię,
Albo z diamentów broszę,
To ja ją i to publicznie
O takie bzdury proszę!
W tramwaju chuliganowi,
Co nieźle łaciną władał,
Zwróciłem po chamsku uwagę mówiąc:
" Proszę Pana, tak nie wypada! "
Z pewnego polskigo filmu
Wyszedłem w połowy połowie
I teraz się dręczę, że będzie mu przykro
Gdy o tym reżyser się dowie.
Z panem, co w tłoku wyjął mi portfel
Też postąpiłem jak wariat,
On tak się starał, tak zgrabnie działał,
A ja z nim - na komisariat!
I tak to we mnie narasta,
Że aż niepokój budzi -
Cóż, w końcu będę coś musiał zrobić
Z tym moim niewłaściwym stosunkiem do ludzi.
Fot. z int.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz