Ludwik Jerzy Kern
Melancholijnie płyną
Ostatnie dni jesieni -
Wkrótce znów,
Jak co roku,
Będziemy zaskoczeni.
Z północy ostro dmuchnie
Od szwedzkiego sąsiada -
Zaskoczeni stwierdzimy,
Że to białe już pada.
Coś dziwnego - mrukniemy -
Dzieje się w tej Naturze!
I wzrok tępo wbijemy
W zamarznięte kałuże.
Jakieś Cannes czy Majorki
Każdy z nas chciałby woleć -
A tu takie przykrości:
Zaspy,
Sople,
Gołoledź.
Znów to białe pociągi
Przyhamuje nam w biegu
Jak by jeszcze za mało
Się spóźniały
Bez śniegu...
Z inwentarzem się zimy
Też obchodzą niepięknie:
Zaskoczony piec dymi,
Zaskoczony dach cieknie.
Zamiast robić porządek
W zaskoczonym terenie
Zaskoczona łopata
W kącie sobie gdzieś drzemie.
Gdyby zima przypadkiem
Objawiła się w Kenii,
To przypuszczam, że mniej tym
Byliby zaskoczeni.
Fot. Bożena M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz