niedziela, 26 grudnia 2021

Pierwsza przechadzka

                 Leopold Staff


Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.

Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,

Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach.

Nie patrz na smutnych tych ruin zwaliska.

Nie płacz. Co prawda, łzy to rzecz niewieścia.

Widzisz: żyjemy, choć śmierć była bliska.

Wyjdźmy z tych pustych ulic na przedmieścia.

Mińmy bezludne tramwajów przystanki...

Nędzna kobieta u bramy wyłomu

Sprzedaje chude, blade obwarzanki...

Będziemy znowu mieszkać w swoim domu.

Wystawy puste i zamknięte sklepy.

Życie się skryło chyba w antypodach.

Z pudłem grzebyków stoi biedak ślepy...

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.

Ty drżysz, od chłodu. Więc otul się szalem.

Bez nóg, bez ramion, w brunatnej opończy

Młodzi kalecy siedzą przed szpitalem.

Widzisz: już pole. Tu miasto się kończy.

Zwalone leżą dokoła parkany,

Dziecko się bawi gruzem na chodniku.

Kobieta pierze w podwórku łachany

I kogut zapiał krzykliwie w kurniku.

Kot się pod murem przeciąga leniwo,

Na rogu człowiek rozmawia z człowiekiem...

Znowu w sklepiku zjawi się pieczywo

I znów zabrzęczą rano bańki z mlekiem.

Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu

I zapomnimy o ranach i szkodach...

Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.

                                                                  Fot. z int.                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz