Ksawery Sokołowski
Czym zaczyna się zima?
Zmarzniętymi uszyma?
Zawianymi śniegem oczyma?
Bałwanem z brzuchem olbrzyma?
Staruszkiem, którego na przejściu
dobry nieznajomy podtrzyma?
Zmarzniętym, biednym psem,
co zamarzniętą w misce wodę przetrzyma?
Narciarzem, który na stoku swą pozycję utrzyma?
Mroźnym przeciągiem, co zasłony wydyma?
Gałązką, która ciężar śniegu wytrzyma?
Obietnicą kuligu, którą ktoś dotrzyma?
Zima: To ...... przy choince rodzina.
Zima: To ...... świece, kominek, długie wieczory.
Herbata z goździkami ...... i książki czytane do późnej pory.
Fot. z int.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz