Henryk Zbierzchowski
Pierwszy śnieg prószy
Srebrzyście, cichutko...
Tonę w tym chrzęście,
Słucham co mi gada.
Jest tak jak szczęście
Ludzkiej duszy:
Trwa krótko,
Taje, przemija, przepada...
Pierwszy śnieg sypie...
Rozwija białe kobierce
Przez szarych pól tęsknotę,
Przez nieskończoność dali -
I moje biedne serce,
Które na szczęścia stypie
Cichą nocą się żali,
Otula w zimną pieszczotę.
Pierwszy śnieg tańczy...
Zasypał od brzegu do brzegu
Wierzby sterczące jak pięście
Z pod śniegu całunnej szaty.
W wichrze, co dmie opętańczy,
Idzie ma dusza po śniegu,
Szukając tej jednej chaty,
Gdzie znów uśmiechnie się szczęście.
Fot. z int.
niedziela, 29 grudnia 2019
piątek, 27 grudnia 2019
Pierwszy śnieg
Zbierzchowski Henryk
Zawsze, gdy spadnie pierwszy śnieg,
Chcę iść przez pola, które w śniegach drzemią.
Naprzód przed siebie, aż na świata brzeg,
Tam, gdzie niebiosa stykają się z ziemią.
Chcę iść przed siebie, odrzuciwszy w tył,
Życie codzienne tak pełne hałasu.
I czuć na twarzy swojej mokry pył,
Śnieżnych okiści, wiszących wśród lasu.
I uciec wreszcie choć na chwilę tam,
Gdzie mię opuści wszystko to co liche.
I w ciszy śniegów będę tylko sam,
Nad głową swoją mając niebo ciche.
Lecz wiem, że chociaż porzucę mój świat,
I spraw, i twarzy ludzkich się wyrzeknę.
Wróg najstraszliwszy pójdzie za mną w ślad,
Przed samym sobą nigdy nie ucieknę.
Fot. z int.
Zawsze, gdy spadnie pierwszy śnieg,
Chcę iść przez pola, które w śniegach drzemią.
Naprzód przed siebie, aż na świata brzeg,
Tam, gdzie niebiosa stykają się z ziemią.
Chcę iść przed siebie, odrzuciwszy w tył,
Życie codzienne tak pełne hałasu.
I czuć na twarzy swojej mokry pył,
Śnieżnych okiści, wiszących wśród lasu.
I uciec wreszcie choć na chwilę tam,
Gdzie mię opuści wszystko to co liche.
I w ciszy śniegów będę tylko sam,
Nad głową swoją mając niebo ciche.
Lecz wiem, że chociaż porzucę mój świat,
I spraw, i twarzy ludzkich się wyrzeknę.
Wróg najstraszliwszy pójdzie za mną w ślad,
Przed samym sobą nigdy nie ucieknę.
Fot. z int.
" W pewnym mieście...
Autor nieznany
W pewnym mieście, przed wiekami,
jak historia ta podaje.
Mieszkał razem z rodzicami,
chłopiec zwany Mikołajem.
Choć nie zaznał biedy w domu,
widział, komu źle się wiedzie.
I pomagał po kryjomu wszystkim,
którzy żyli w biedzie.
Dary nosił im w potrzebie,
pod osłoną ciemnej nocy.
I, nie pragnąc nic dla siebie,
czerpał radość z tej pomocy.
Długo swe uczynki skrywał,
pewny, że go nikt nie śledzi.
Wreszcie kiedyś, jak to bywa,
rozpoznali go sąsiedzi.
Wielką sławę zyskał w mieście,
która niosła go wciąż wyżej.
Aż biskupem został wreszcie,
choć to było przed wiekami.
Każdy o nim dziś pamięta,
bo raz w roku wciąż jest z nami.
Gdy darami czcimy Święta.
Różnie o tym mówią baśnie,
pochodzące z wielu krajów.
Lecz to jest opowieść właśnie
o prawdziwym Mikołaju.
W starożytnej, pięknej Mirze.
Fot. z int.
W pewnym mieście, przed wiekami,
jak historia ta podaje.
Mieszkał razem z rodzicami,
chłopiec zwany Mikołajem.
Choć nie zaznał biedy w domu,
widział, komu źle się wiedzie.
I pomagał po kryjomu wszystkim,
którzy żyli w biedzie.
Dary nosił im w potrzebie,
pod osłoną ciemnej nocy.
I, nie pragnąc nic dla siebie,
czerpał radość z tej pomocy.
Długo swe uczynki skrywał,
pewny, że go nikt nie śledzi.
Wreszcie kiedyś, jak to bywa,
rozpoznali go sąsiedzi.
Wielką sławę zyskał w mieście,
która niosła go wciąż wyżej.
Aż biskupem został wreszcie,
choć to było przed wiekami.
Każdy o nim dziś pamięta,
bo raz w roku wciąż jest z nami.
Gdy darami czcimy Święta.
Różnie o tym mówią baśnie,
pochodzące z wielu krajów.
Lecz to jest opowieść właśnie
o prawdziwym Mikołaju.
W starożytnej, pięknej Mirze.
Fot. z int.
sobota, 2 listopada 2019
" Nieważne, czy rok minął....
Autor nieznany
Nieważne, czy rok minął,
Dzień, miesiąc, czy też lata.
Gdy odszedł ktoś... na zawsze,
To tracisz cząstkę świata.
I cząstkę samej siebie,
Bo żyjesz już inaczej.
Choć wstajesz co dzień rano,
Choć śmiejesz się i płaczesz.
Świat wygląda tak samo,
Choć tyle się zmieniło...
Nic już się nie powtórzy,
Nie będzie już, jak było...
Cóż zostało nam dzisiaj?
Wspomnienia... Ten czas, te chwile...
To dużo... czy może niewiele...
Aż tyle, czy tylko tyle...
Fot. z int.
Nieważne, czy rok minął,
Dzień, miesiąc, czy też lata.
Gdy odszedł ktoś... na zawsze,
To tracisz cząstkę świata.
I cząstkę samej siebie,
Bo żyjesz już inaczej.
Choć wstajesz co dzień rano,
Choć śmiejesz się i płaczesz.
Świat wygląda tak samo,
Choć tyle się zmieniło...
Nic już się nie powtórzy,
Nie będzie już, jak było...
Cóż zostało nam dzisiaj?
Wspomnienia... Ten czas, te chwile...
To dużo... czy może niewiele...
Aż tyle, czy tylko tyle...
Fot. z int.
niedziela, 29 września 2019
Remedium na jesień
Anna Zajączkowska
Wieczorami snują się srebrzyste mgły,
nieproszona puka jesień do drzwi.
Jeszcze tyle nieskończonych letnich spraw,
a tu jesień, jesień puka do szaf.
Na jesienną chandrę, w autobusie tłok,
na opadłe liście, krótki dzień i mrok,
na deszcz co usypia szumem swojej gry,
jedynym lekarstwem jesteś właśnie ty.
Z tobą się zagubię w labiryncie zdarzeń,
z tobą mogę miewać te najśmielsze z marzeń,
z tobą ze wzruszenia czasem płynie łza,
tylko z tobą, książko, przyjaciółko ma.
Fot. z int.
Wieczorami snują się srebrzyste mgły,
nieproszona puka jesień do drzwi.
Jeszcze tyle nieskończonych letnich spraw,
a tu jesień, jesień puka do szaf.
Na jesienną chandrę, w autobusie tłok,
na opadłe liście, krótki dzień i mrok,
na deszcz co usypia szumem swojej gry,
jedynym lekarstwem jesteś właśnie ty.
Z tobą się zagubię w labiryncie zdarzeń,
z tobą mogę miewać te najśmielsze z marzeń,
z tobą ze wzruszenia czasem płynie łza,
tylko z tobą, książko, przyjaciółko ma.
Fot. z int.
" To było przecież...
Autor nieznany
To było przecież nie tak dawno,
gdy lato słońcem swym prażyło.
A teraz patrz... już żółkną liście...
i tak cholernie dnia ubyło...
Ze złością patrzę na to wszystko,
Ty zaś nie widzisz w tym nic złego.
Że przecież wiosna... po niej lato...
a teraz jesień i co z tego?
Nie widzisz nas wśród tych pór roku...
nic złego... mówisz, się nie stanie?
Znów rok nam z życia ktoś odpisał
nas też dotyczy ... - przemijanie.
Fot. z int.
To było przecież nie tak dawno,
gdy lato słońcem swym prażyło.
A teraz patrz... już żółkną liście...
i tak cholernie dnia ubyło...
Ze złością patrzę na to wszystko,
Ty zaś nie widzisz w tym nic złego.
Że przecież wiosna... po niej lato...
a teraz jesień i co z tego?
Nie widzisz nas wśród tych pór roku...
nic złego... mówisz, się nie stanie?
Znów rok nam z życia ktoś odpisał
nas też dotyczy ... - przemijanie.
Fot. z int.
czwartek, 26 września 2019
Pamiętasz
Ewa Kosim
Mała kawiarnia, kawa, kwiaty,
pani i to śpiewem czarowanie,
zabierz mnie tam,
to nic, że wiatr i siąpi deszcz.
Później spacer bulwarem wiślanym,
razem pod rękę - potrzymasz parasol.
W strugch deszczu barwne liście
o miłości zaszeleszczą - z tobą chłód
jest przytulny.
Fot. z int.
Mała kawiarnia, kawa, kwiaty,
pani i to śpiewem czarowanie,
zabierz mnie tam,
to nic, że wiatr i siąpi deszcz.
Później spacer bulwarem wiślanym,
razem pod rękę - potrzymasz parasol.
W strugch deszczu barwne liście
o miłości zaszeleszczą - z tobą chłód
jest przytulny.
Fot. z int.
niedziela, 15 września 2019
" Nigdy nie byłeś...
Autor nieznany
Nigdy nie byłeś
ze mną
do końca szczery
szczerość jest
za droga
a Ty jesteś
bardzo ubogim
człowiekiem
nie stać Cię
na empatię
na zrozumienie
na uwagę
na czułość
na prawdę
tak więc ja
nie wydam już
na Ciebie
ani minuty
swojego czasu
w ten sposób
będziemy
zupełnie kwita
Szepty Charlotte
Fot. z int.
Nigdy nie byłeś
ze mną
do końca szczery
szczerość jest
za droga
a Ty jesteś
człowiekiem
nie stać Cię
na empatię
na zrozumienie
na uwagę
na czułość
na prawdę
tak więc ja
nie wydam już
na Ciebie
ani minuty
swojego czasu
w ten sposób
będziemy
zupełnie kwita
Szepty Charlotte
Fot. z int.
czwartek, 12 września 2019
Z serca...
Jerzy Mróz
przyjaciół dobieraj dłużej niż ubrania
byle czego nie noś, trzeba lubić strój
milczenia używaj częściej niż języka
za każdym spojrzeniem niechaj drąży myśl
mieszkasz w jednym ciele od głowy po stopy
nie próbuj uciekać, nie rozwlekaj sił
jeżeli strofują nie przesłaniaj twarzy
i kiedy się mylisz przy imieniu trwaj
rozkaż swojej prawdzie poczekać...przestygnąć
gdy coś pozostanie to wystarczy szept
przesmykami zmysłów suną tęsknot kiście
nie pragnij zbyt wiele, pilnuj kruchych bram
postrzegaj wiatr, słońce, zapach drzewa, chmurę
nie galopuj mocniej niż sekretny rytm
najtęższe strapienie miewa przecież koniec
obejrzyj wieczorem co zostawił dzień
ze spokojem słuchaj co mówi sumienie
to już...chyba wszystko
co dla Ciebie mam
Fot. z int.
przyjaciół dobieraj dłużej niż ubrania
byle czego nie noś, trzeba lubić strój
milczenia używaj częściej niż języka
za każdym spojrzeniem niechaj drąży myśl
mieszkasz w jednym ciele od głowy po stopy
nie próbuj uciekać, nie rozwlekaj sił
jeżeli strofują nie przesłaniaj twarzy
i kiedy się mylisz przy imieniu trwaj
rozkaż swojej prawdzie poczekać...przestygnąć
gdy coś pozostanie to wystarczy szept
przesmykami zmysłów suną tęsknot kiście
nie pragnij zbyt wiele, pilnuj kruchych bram
postrzegaj wiatr, słońce, zapach drzewa, chmurę
nie galopuj mocniej niż sekretny rytm
najtęższe strapienie miewa przecież koniec
obejrzyj wieczorem co zostawił dzień
ze spokojem słuchaj co mówi sumienie
to już...chyba wszystko
co dla Ciebie mam
Fot. z int.
Rozstanie
Janusz Muzyczyszyn
Wahadło starego zegara
pracowicie, powoli,
odmierza upływający czas.
Nieczułe na moje prośby
skreśla jedną po drugiej
sekundy bycia z Tobą.
Coraz bliżej do świtu.
Noc też jakby na złość
nie chce się zatrzymać
choć chwilę dłużej,
zupełnie niepotrzebnie
ustępując porankowi.
Brakło mi słów i argumentów,
by zatrzymać Cię ze mną.
Miałem więc nadzieję,
że może zegar lub noc
wstrzymają swój bieg
i nie pozwolą Ci odejść rano.
Niestety, przegrałem
- z zegarem, z nocą i z sobą.
Fot. z int.
Wahadło starego zegara
pracowicie, powoli,
odmierza upływający czas.
Nieczułe na moje prośby
skreśla jedną po drugiej
sekundy bycia z Tobą.
Coraz bliżej do świtu.
Noc też jakby na złość
nie chce się zatrzymać
choć chwilę dłużej,
zupełnie niepotrzebnie
ustępując porankowi.
by zatrzymać Cię ze mną.
Miałem więc nadzieję,
że może zegar lub noc
wstrzymają swój bieg
i nie pozwolą Ci odejść rano.
Niestety, przegrałem
- z zegarem, z nocą i z sobą.
Fot. z int.
niedziela, 1 września 2019
Wołanie
Lidia Lewandowska - Nayar
zawołałam do gwiazd
odpowiedziały
zimnym milczeniem
szklistych oczu
zawołałam do słońca
odpowiedziało
palącym ogniem
złotych strzał
zawołałam do ptaków
odpowiedziały
bezgłosem
zawołałam do przyjaciela
odpowiedział
nie mam czasu
na pustyni wszechświata
usłyszałam tylko
moją
odwieczną
samotność
Fot. z int.
zawołałam do gwiazd
odpowiedziały
zimnym milczeniem
szklistych oczu
zawołałam do słońca
odpowiedziało
palącym ogniem
złotych strzał
zawołałam do ptaków
odpowiedziały
bezgłosem
zawołałam do przyjaciela
odpowiedział
nie mam czasu
na pustyni wszechświata
usłyszałam tylko
moją
odwieczną
samotność
Fot. z int.
" Kody, piny, harmonogramy...
Janusz Lazik
Kody, piny, harmonogramy,
Liczą się wyniki finansowe.
Imion i nazwisk nie mamy,
Nasze oblicze jest cyfrowe.
Ludzie są za tymi numerami,
Z ich troskami i prywatnością.
Chcą być jak ludzie traktowani,
Tak normalnie, z życzliwością.
A kiedy w kamień zamienią serca swoje,
I uczucia w głaz obojętności.
Jakie będzie życie Twoje?
Kiedy zabraknie w nim Miłości.
Fot. Bożena M
Kody, piny, harmonogramy,
Liczą się wyniki finansowe.
Imion i nazwisk nie mamy,
Nasze oblicze jest cyfrowe.
Ludzie są za tymi numerami,
Z ich troskami i prywatnością.
Chcą być jak ludzie traktowani,
Tak normalnie, z życzliwością.
A kiedy w kamień zamienią serca swoje,
I uczucia w głaz obojętności.
Jakie będzie życie Twoje?
Kiedy zabraknie w nim Miłości.
Fot. Bożena M
Gobelin
Joanna Krzyżańska
Ze skrawków snów
Tkam gobelin
Kolorowy
Ciepły
Wplatam w niego
Garść piasku
Nośników pamięci
Letniego szaleństwa
Na plaży
Nitki ciągliwego miodu
Kapiącego z kromki razowego chleba
W leśnej głuszy
Między jedną garścią zbieranych grzybów
A drugą
Wplatam
Bielejącą kaskadę brzóz
Przetykaną zielenią traw
Splecionych wspomnień
I krople wypijanych marzeń
Źródeł Złotego Potoku
Zmniejszam w prostokąt ram
Abakany natury
Utkam
I podaruję
Ścianom naszego domu
By cieszył
Każdego ranka
Kiedy przepłoszę sny
Fot. z int.
Ze skrawków snów
Tkam gobelin
Kolorowy
Ciepły
Wplatam w niego
Garść piasku
Nośników pamięci
Letniego szaleństwa
Na plaży
Nitki ciągliwego miodu
Kapiącego z kromki razowego chleba
W leśnej głuszy
Między jedną garścią zbieranych grzybów
A drugą
Wplatam
Bielejącą kaskadę brzóz
Przetykaną zielenią traw
Splecionych wspomnień
I krople wypijanych marzeń
Źródeł Złotego Potoku
Zmniejszam w prostokąt ram
Abakany natury
Utkam
I podaruję
Ścianom naszego domu
By cieszył
Każdego ranka
Kiedy przepłoszę sny
Fot. z int.
Zwyczajnie
Ewa Kosim
Zostań przy mnie,
czuję się tak bezpiecznie.
Bez ciebie ciemność, pustka otacza,
serce błąka się gdzieś - samotnie.
Jesteś blaskiem słońca
spokojem poplątanych myśli.
Bezpieczną przystanią - wszystkim.
Fot. z int.
Zostań przy mnie,
czuję się tak bezpiecznie.
Bez ciebie ciemność, pustka otacza,
serce błąka się gdzieś - samotnie.
Jesteś blaskiem słońca
spokojem poplątanych myśli.
Bezpieczną przystanią - wszystkim.
Fot. z int.
Ostatnie niebieskie kwiaty
Ewa Kosim
Pamiętasz leśną ścieżkę
i tę kładkę, prowadzi do miejsca
płożących wrzosów rozśpiewanej polany.
Zabierz mnie tam,
posłuchamy leśnego koncertu.
Później usiądziemy, na skraju
wdychając ostatni zapach zbóż.
Chabry znów zatańczą blaskiem
twoich oczu.
Podaj dłoń,
słońce świeci jeszcze wysoko.
Fot. z int.
Pamiętasz leśną ścieżkę
i tę kładkę, prowadzi do miejsca
płożących wrzosów rozśpiewanej polany.
Zabierz mnie tam,
posłuchamy leśnego koncertu.
Później usiądziemy, na skraju
wdychając ostatni zapach zbóż.
Chabry znów zatańczą blaskiem
twoich oczu.
Podaj dłoń,
słońce świeci jeszcze wysoko.
Fot. z int.
czwartek, 15 sierpnia 2019
" Któregoś dnia...
Autor nieznany
Któregoś dnia zrozumiesz,
na czym polega miłość(...)
Odkryjesz że ona nie
przychodzi wtedy, kiedy
jej potrzebujesz. Będzie
twoja tylko wtedy, gdy na
nią zapracujesz. Przyjdzie,
gdy najmniej będziesz się
jej spodziewał, wejdzie,
zamknie za sobą cicho
drzwi i zostanie. Nie musisz
spiskować, żeby ją znaleźć.
Ani kusić jej. Musisz na
nią zasłużyć, bo w przeciwnym
razie nigdy nie zostanie
tutaj na dłużej.
Fot. z int.
Któregoś dnia zrozumiesz,
na czym polega miłość(...)
Odkryjesz że ona nie
przychodzi wtedy, kiedy
jej potrzebujesz. Będzie
twoja tylko wtedy, gdy na
nią zapracujesz. Przyjdzie,
gdy najmniej będziesz się
jej spodziewał, wejdzie,
zamknie za sobą cicho
drzwi i zostanie. Nie musisz
spiskować, żeby ją znaleźć.
Ani kusić jej. Musisz na
nią zasłużyć, bo w przeciwnym
razie nigdy nie zostanie
tutaj na dłużej.
Fot. z int.
" Życie pędzi...
Autor nieznany
Życie pędzi wciąż do przodu,
coraz prędzej gna i bryka,
i czasami w tym pośpiechu
coś ważnego nam umyka...
A więc wniosek dzisiaj stawiam,
aby każdy z nas spróbował
przy okazji, bez okazji,
mówić częściej takie słowa:
Do widzenia i dzień dobry
co tam słychać? Jak się czujesz?
I poproszę, i przepraszam
oraz proszę i dziękuję.
Wtedy ludziom na tym świecie,
Sympatyczniej ciut by było.
no, a przecież o to chodzi,
by się wszystkim milej żyło!
Fot. z int.
Życie pędzi wciąż do przodu,
coraz prędzej gna i bryka,
i czasami w tym pośpiechu
coś ważnego nam umyka...
A więc wniosek dzisiaj stawiam,
aby każdy z nas spróbował
przy okazji, bez okazji,
mówić częściej takie słowa:
Do widzenia i dzień dobry
co tam słychać? Jak się czujesz?
I poproszę, i przepraszam
oraz proszę i dziękuję.
Wtedy ludziom na tym świecie,
Sympatyczniej ciut by było.
no, a przecież o to chodzi,
by się wszystkim milej żyło!
Fot. z int.
Mój ogród
Autor nieznany
Ktoś powie - zaniedbany,
Ja wolę - w stylu angielskim.
Wysmukłe pomidory,
Słoneczne dynie - ciekawskie i wszędobylskie,
Parasole zagarniające coraz większe terytorium.
Malinowi delikatni tyczkarze
I czarne baldachimki aronii.
Jabłoń o wielkim sercu
Częstuje wszystkich,
Rośliny, zwierzęta, nas.
Smak orzeźwienia nie ma sobie równych.
Fiolet, błękit, biel hortensji,
Czerwień róż.
Śnieżynki wiśni -
Zapowiedź letniej feerii barw.
Chwilo szczęścia, trwaj...
To mój ogród.
Fot. z int.
Ktoś powie - zaniedbany,
Ja wolę - w stylu angielskim.
Wysmukłe pomidory,
Słoneczne dynie - ciekawskie i wszędobylskie,
Parasole zagarniające coraz większe terytorium.
Malinowi delikatni tyczkarze
I czarne baldachimki aronii.
Jabłoń o wielkim sercu
Częstuje wszystkich,
Rośliny, zwierzęta, nas.
Smak orzeźwienia nie ma sobie równych.
Fiolet, błękit, biel hortensji,
Czerwień róż.
Śnieżynki wiśni -
Zapowiedź letniej feerii barw.
Chwilo szczęścia, trwaj...
To mój ogród.
Fot. z int.
Lato
Autor nieznany
Przychodzisz do mnie jak lato,
Słoneczne i kolorowe.
Patrzysz w oczy szczęśliwe.
Usta czerwone od wiśni.
Włosy zapachu lata.
Słowa ciepłe o miłości.
Dotyk, który rozgrzewa.
Odejdziesz. Będę czekać.
Powitam Cię w słońcu lata.
Przychodzisz do mnie jak lato,
Słoneczne i kolorowe.
Patrzysz w oczy szczęśliwe.
Usta czerwone od wiśni.
Włosy zapachu lata.
Słowa ciepłe o miłości.
Dotyk, który rozgrzewa.
Odejdziesz. Będę czekać.
Powitam Cię w słońcu lata.
Fot. z int.
Samotność
Autor nieznany
Samotność jest moją opiekunką
Bardzo kocham ją
Kocham ją
Kiedy płaczę,
Wyciera moje oczy z łez
Rano mnie budzi mówiąc tak:
Wstawaj! Razem ze słońcem budzę cię!
Wstawaj! Słońce opali cię!
Kiedy do ciebie zapuka samotność
Nie bój się jej!
Szeroko otwórz drzwi
I mocno do niej przytul się!
Fot. z int.
Samotność jest moją opiekunką
Bardzo kocham ją
Kocham ją
Kiedy płaczę,
Wyciera moje oczy z łez
Rano mnie budzi mówiąc tak:
Wstawaj! Razem ze słońcem budzę cię!
Wstawaj! Słońce opali cię!
Kiedy do ciebie zapuka samotność
Nie bój się jej!
Szeroko otwórz drzwi
I mocno do niej przytul się!
Fot. z int.
Ona
Autor nieznany
Wziąć
Czarkę wody dla urody,
Okruszynę zmysłowości,
Kropelkę krwi jewrejskiej,
Krztynę pobożności,
Garść dużą dobroci,
Ciut, ciut złośliwości,
Łut szczęścia dla osłody.
Odrobinę giętkości,
Szczyptę pieprzu tureckiego,
Ociupinę czupurności,
Łezkę łez do smaku
Brąz pałek tataraku,
Humoru jak ziaren maku,
Szaleństwa co niemiara
A że cuda czyni wiara,
Zamieszać w lilii dzbanie
I wyczarować mleczną chińską
Porcelanę.
Fot. z int.
Wziąć
Czarkę wody dla urody,
Okruszynę zmysłowości,
Kropelkę krwi jewrejskiej,
Krztynę pobożności,
Garść dużą dobroci,
Ciut, ciut złośliwości,
Łut szczęścia dla osłody.
Odrobinę giętkości,
Szczyptę pieprzu tureckiego,
Ociupinę czupurności,
Łezkę łez do smaku
Brąz pałek tataraku,
Humoru jak ziaren maku,
Szaleństwa co niemiara
A że cuda czyni wiara,
Zamieszać w lilii dzbanie
I wyczarować mleczną chińską
Porcelanę.
Fot. z int.
wtorek, 13 sierpnia 2019
Nigdy nie spotkałem
Autor nieznany
Nie spotkałem nigdy takich oczu
Jak Twoje
Oczy
I nie chodzi o barwę, czy kształt,
Lecz o uśmiech i tajemnicę.
Nie spotkałem nigdy takich ust
Jak Twoje
Usta
I nie chodzi o rysunek, czy kolor
Lecz o radość i ciepło.
Nie spotkałem nigdy takich dłoni
Jak Twoje
Dłonie
I nie chodzi mi o kształt, czy miękkość,
Lecz o dotyk i zmysły.
Nie spotkałem nigdy takiej Ciebie,
Jak Ty
I nie chodzi mi o tajemnicę , ciepło
Zmysły czy dotyk.
Chodzi mi o to, że nie mogę oderwać,
Od Ciebie swoich
Myśli.
Fot. z int.
Nie spotkałem nigdy takich oczu
Jak Twoje
Oczy
I nie chodzi o barwę, czy kształt,
Lecz o uśmiech i tajemnicę.
Nie spotkałem nigdy takich ust
Jak Twoje
Usta
I nie chodzi o rysunek, czy kolor
Lecz o radość i ciepło.
Nie spotkałem nigdy takich dłoni
Jak Twoje
Dłonie
I nie chodzi mi o kształt, czy miękkość,
Lecz o dotyk i zmysły.
Nie spotkałem nigdy takiej Ciebie,
Jak Ty
I nie chodzi mi o tajemnicę , ciepło
Zmysły czy dotyk.
Chodzi mi o to, że nie mogę oderwać,
Od Ciebie swoich
Myśli.
Fot. z int.
sobota, 10 sierpnia 2019
Podziękowanie...
Autor nieznany
Kochani Rodzice!
U progu wspólnego życia we dwoje
dziękujemy Wam przede wszystkim za:
- życie, bo to właśnie ono sprawiło,
że nasze drogi połączyły się,
- wychowanie i serce, bo dzięki nim wiemy
co znaczy wierzyć, kochać i szanować,
- wyrozumiałość, pomocną dłoń i za to,
że jesteście z nami w każdym czasie.
Za te wszystkie lata rodzicielskiej miłości
z całego serca mówimy Dziękuję.
Fot. z int.
Kochani Rodzice!
U progu wspólnego życia we dwoje
dziękujemy Wam przede wszystkim za:
- życie, bo to właśnie ono sprawiło,
że nasze drogi połączyły się,
- wychowanie i serce, bo dzięki nim wiemy
co znaczy wierzyć, kochać i szanować,
- wyrozumiałość, pomocną dłoń i za to,
że jesteście z nami w każdym czasie.
Za te wszystkie lata rodzicielskiej miłości
z całego serca mówimy Dziękuję.
Fot. z int.
piątek, 9 sierpnia 2019
Życzenia....
Autor nieznany
Na drodze życia są światła i mroki,
Raz szczęście jasne, raz smutek głęboki.
Ale gdy razem idzie się we dwoje,
Łatwo się znosi nawet ciężkie znoje.
Więc w Dniu Zaślubin życzę Młodej Parze,
by życie dało Jej wszystko, co dać może
w darze: szczęścia, pogody, radości,
razem z uśmiechem wieczystej miłości.
niedziela, 26 maja 2019
Matczyne serce
Kazimierz Nowacki
Tak bardzo kochać potrafi Matka
miłością piękną, jak kwiat w zieleni.
Tylko czy każdy z nas do ostatka
to jej uczucie umie docenić?
Gdy zbłądzisz, weźmie ciebie za rękę
znowu przytuli swą łagodnością.
Choć jej nie złożysz za to podziękę
będzie cię kochać wielką miłością.
Matczyne serce wszystko wybaczy,
choć nieraz smutku łzy jej popłyną.
Miłość swą wleje do złotych naczyń
i przebaczenie da twoim winom.
Dbajmy więc zawsze o nasze Mamy,
żeby nie żyły gdzieś w samotności.
Nie tylko w Święto Ich pamiętajmy,
że Pan Bóg stworzył nas z Ich miłości.
Fot. Bożena M
Tak bardzo kochać potrafi Matka
miłością piękną, jak kwiat w zieleni.
Tylko czy każdy z nas do ostatka
to jej uczucie umie docenić?
Gdy zbłądzisz, weźmie ciebie za rękę
znowu przytuli swą łagodnością.
Choć jej nie złożysz za to podziękę
będzie cię kochać wielką miłością.
Matczyne serce wszystko wybaczy,
choć nieraz smutku łzy jej popłyną.
Miłość swą wleje do złotych naczyń
i przebaczenie da twoim winom.
Dbajmy więc zawsze o nasze Mamy,
żeby nie żyły gdzieś w samotności.
Nie tylko w Święto Ich pamiętajmy,
że Pan Bóg stworzył nas z Ich miłości.
Fot. Bożena M
niedziela, 12 maja 2019
Miej marzenia
Paweł Stachyra
Chciałbyś latać, chciałbyś pływać,
Podróżować, świat zdobywać,
Wielkich rzeczy chcesz dokonać,
Skrytych marzeń plan wykonać?
" Przestań marzyć! " - zakrzyczeli,
Ci, co marzeń już nie mieli,
Ci, co marzeń tak się bali,
Że je dawno pogrzebali.
Zapamiętaj, Marzycielu!
By nie słuchać głosu wielu,
Słuchaj siebie, a odkryjesz
Że gdy marzysz, to wciąż żyjesz.
Fot. z int.
Chciałbyś latać, chciałbyś pływać,
Podróżować, świat zdobywać,
Wielkich rzeczy chcesz dokonać,
Skrytych marzeń plan wykonać?
" Przestań marzyć! " - zakrzyczeli,
Ci, co marzeń już nie mieli,
Ci, co marzeń tak się bali,
Że je dawno pogrzebali.
Zapamiętaj, Marzycielu!
By nie słuchać głosu wielu,
Słuchaj siebie, a odkryjesz
Że gdy marzysz, to wciąż żyjesz.
Marzenia
Urszula Rędziniak
Opadły emocje
a w pamięci pozostały
chwile niezapomniane
muzyka pieści zmysły
słowa piosenki
z głosem Anny Jantar
wspomnień czar
młodości brzmienie i świat u stóp
był chwili zmyśleniem
minęły lata
dzieci dorosły
inne marzenia i inne troski
uśpione pragnienia rozbłysły
zachłannością czasu
pojawiły się i zgasły
i nagle bez powodu
a może właśnie powód znany
zapisane w e- mailu życia strofy
obudziły się z siłą prawdziwej miłości
niczym Radość najpiękniejszych lat
czas moich marzeń
Fot. z int.
Opadły emocje
a w pamięci pozostały
chwile niezapomniane
muzyka pieści zmysły
słowa piosenki
z głosem Anny Jantar
wspomnień czar
młodości brzmienie i świat u stóp
był chwili zmyśleniem
minęły lata
dzieci dorosły
inne marzenia i inne troski
uśpione pragnienia rozbłysły
zachłannością czasu
pojawiły się i zgasły
i nagle bez powodu
a może właśnie powód znany
zapisane w e- mailu życia strofy
obudziły się z siłą prawdziwej miłości
niczym Radość najpiękniejszych lat
czas moich marzeń
Fot. z int.
czwartek, 9 maja 2019
Bezczas
Anna Zajączkowska
Schowajmy zegary na strych
nie gońmy gdzieś tak i nie spieszmy.
Tam może nie znajdzie ich nikt
nadmiarem czasu pogrzeszmy.
W myślach leżę z tobą na liściach,
przesypuję je z ręki do ręki.
Niebem do Ciebie przyszłam,
echem zapomnianej piosenki.
Włos ci się srebrzy
jak babie lato u Fogga,
lecz to nic -
dla miłości tyś pierwszy
i poezja jest ci bardzo droga.
Bezczas, mydlana bańka jesienna,
która nie pęka,
a ty przede mną przyklękasz
i wtulasz się tak, jak lubię,
aż się w tobie jak w liściach zagubię.
Ja, ty i nasza piosenka...
Zapamiętam ten pożar krwi,
zamieć liści i serca bicie.
I może znów zechcę żyć,
upić się życiem.
Fot. z int.
Schowajmy zegary na strych
nie gońmy gdzieś tak i nie spieszmy.
Tam może nie znajdzie ich nikt
nadmiarem czasu pogrzeszmy.
W myślach leżę z tobą na liściach,
przesypuję je z ręki do ręki.
Niebem do Ciebie przyszłam,
echem zapomnianej piosenki.
Włos ci się srebrzy
jak babie lato u Fogga,
lecz to nic -
dla miłości tyś pierwszy
i poezja jest ci bardzo droga.
Bezczas, mydlana bańka jesienna,
która nie pęka,
a ty przede mną przyklękasz
i wtulasz się tak, jak lubię,
aż się w tobie jak w liściach zagubię.
Ja, ty i nasza piosenka...
Zapamiętam ten pożar krwi,
zamieć liści i serca bicie.
I może znów zechcę żyć,
upić się życiem.
Fot. z int.
Świty
Wojciech Jarosław Pawłowski
Mogłaś mnie zatrzymać
tak jak kobiety
zwykle czynią
gestem rozpaczy
poczułbym się zapewne
kochankiem z romansu
mężczyzną idącym na wojnę
Nic nie zrobiłaś
a kiedy wkładałem buty
przemówiłaś ciszą ust
milczeniem oczu
Czy mogłem
więcej usłyszeć?
18.05.1997
Fot. z int.
Mogłaś mnie zatrzymać
tak jak kobiety
zwykle czynią
gestem rozpaczy
poczułbym się zapewne
kochankiem z romansu
mężczyzną idącym na wojnę
Nic nie zrobiłaś
a kiedy wkładałem buty
przemówiłaś ciszą ust
milczeniem oczu
Czy mogłem
więcej usłyszeć?
18.05.1997
Fot. z int.
Pierwszy spacer
Kazimierz Przerwa - Tetmajer
Pamiętasz pierwszy spacer mój z tobą:
wieczór był cichy, miły,
śniegowe lekkie, puszyste płatki
drzewa srebrzyły.
Śniegowe płatki wplotły się w loki
nad czołem twojem bladem
i byłaś dziwnie piękna, w srebrzysty
strojna dyjadem.
Od blasku miejskich latarni lśniący
śnieg na twe lica prószy,
a jam w błękitnych oczach twych czytał
wróżbę rozkoszy.
Nie przeczuwałem wówczas, twój uśmiech
widząc na wpół dziecięcy,
że mi ze wszystkich dasz, prócz rozkoszy,
zgryzot najwięcej.
Fot. z int.
Pamiętasz pierwszy spacer mój z tobą:
wieczór był cichy, miły,
śniegowe lekkie, puszyste płatki
drzewa srebrzyły.
Śniegowe płatki wplotły się w loki
nad czołem twojem bladem
i byłaś dziwnie piękna, w srebrzysty
strojna dyjadem.
Od blasku miejskich latarni lśniący
śnieg na twe lica prószy,
a jam w błękitnych oczach twych czytał
wróżbę rozkoszy.
Nie przeczuwałem wówczas, twój uśmiech
widząc na wpół dziecięcy,
że mi ze wszystkich dasz, prócz rozkoszy,
zgryzot najwięcej.
Fot. z int.
sobota, 2 marca 2019
Popołudnie
Jonasz Kofta
Dobry wieczór - pewnie dziwisz się, kochanie
Że mnie widzisz tu samego w takim stanie
Co ma znaczyć ten jarzębiak
I ten popiół na dywanie?
Usiłuję się pogłębiać
A w ten sposób jest najtaniej
Nie jesteśmy przecież tacy
Jacy w lustrze się widzimy
Ja wyszedłem wcześniej z pracy
I zabrakło mi rutyny
Bo spotkało mnie zdarzenie
Bardzo niecodzienne i
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Nie chcę więcej takich dni
Więc wyszedłem wcześniej z biura - jak mówiłem
Od lat tylu miałem pierwszą pustą chwilę
Tej dzielnicy, gdzie pracuję
Prawie nie znam - zabłądziłem
Zwykle to się denerwuję
A to było nawet miłe
I ulicą pierwszą z brzegu
Szedłem w przypadkowy spacer
Ten brak czasu tak dolega
Chciałem chociaż raz inaczej
Nie zdawałem sobie sprawy
( Nie kochanie, nie chcę kawy )
Nie zdawałem sobie sprawy
Że to jest ryzyko i
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Nie chcę więcej takich dni
Tą ulicą szedłem aż do baru
Było pusto, poza jedną ładną parą
On coś mówił głupawego
Niewidzialny siadłem obok
Ona tak wpatrzona w niego
Że już być przestała sobą
I poczułem żal do losu
Że ta miłość niezawiła
Żal niemądry, że w ten sposób
Nigdy na mnie nie patrzyłaś
By im nie przeszkadzać, cicho
Zamykałem baru drzwi
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Tą kobietą byłaś ty
Fot. z int.
Dobry wieczór - pewnie dziwisz się, kochanie
Że mnie widzisz tu samego w takim stanie
Co ma znaczyć ten jarzębiak
I ten popiół na dywanie?
Usiłuję się pogłębiać
A w ten sposób jest najtaniej
Nie jesteśmy przecież tacy
Jacy w lustrze się widzimy
Ja wyszedłem wcześniej z pracy
I zabrakło mi rutyny
Bo spotkało mnie zdarzenie
Bardzo niecodzienne i
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Nie chcę więcej takich dni
Więc wyszedłem wcześniej z biura - jak mówiłem
Od lat tylu miałem pierwszą pustą chwilę
Tej dzielnicy, gdzie pracuję
Prawie nie znam - zabłądziłem
Zwykle to się denerwuję
A to było nawet miłe
I ulicą pierwszą z brzegu
Szedłem w przypadkowy spacer
Ten brak czasu tak dolega
Chciałem chociaż raz inaczej
Nie zdawałem sobie sprawy
( Nie kochanie, nie chcę kawy )
Nie zdawałem sobie sprawy
Że to jest ryzyko i
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Nie chcę więcej takich dni
Tą ulicą szedłem aż do baru
Było pusto, poza jedną ładną parą
On coś mówił głupawego
Niewidzialny siadłem obok
Ona tak wpatrzona w niego
Że już być przestała sobą
I poczułem żal do losu
Że ta miłość niezawiła
Żal niemądry, że w ten sposób
Nigdy na mnie nie patrzyłaś
By im nie przeszkadzać, cicho
Zamykałem baru drzwi
To był fatalny dzień
To był fatalny dzień
Tą kobietą byłaś ty
Fot. z int.
Idź swoją drogą
Jonasz Kofta
Ty mnie przy sobie
Nie zatrzymuj
Ja zawsze byłam
Tylko swoja
Gdy jesteś z wiatru
Jestem z dymu
A nie ma mnie
Gdy nie ma ognia
Idź
Idź
W swoją stronę
Tyle stron ma świat
Ja
Wiem
Łzy są słone
I droga trwa
Pomiędzy nas
Są podzielone
Wiatry i słońca
Burze, cisze
Każde odejdzie
W swoją stronę
Droga nam serca
Ukołysze
Idź
Idź
W swoją stronę
Tyle stron ma świat
Ja
Wiem
Łzy są słone
I droga trwa
Fot. z int.
Ty mnie przy sobie
Nie zatrzymuj
Ja zawsze byłam
Tylko swoja
Gdy jesteś z wiatru
Jestem z dymu
A nie ma mnie
Gdy nie ma ognia
Idź
Idź
W swoją stronę
Tyle stron ma świat
Ja
Wiem
Łzy są słone
I droga trwa
Pomiędzy nas
Są podzielone
Wiatry i słońca
Burze, cisze
Każde odejdzie
W swoją stronę
Droga nam serca
Ukołysze
Idź
Idź
W swoją stronę
Tyle stron ma świat
Ja
Wiem
Łzy są słone
I droga trwa
Fot. z int.
Jak pięknie by mogło być
Jonasz Kofta
Jak pięknie by mogło być,
Na ziemi wiecznie zielonej.
Wystarczy wiedzieć, gdzie wstaje świt,
I pójść, i pójść w tę stronę.
Wśród szczęku broni, zgiełku spraw,
Krzyczą Kasandry wszystkowiedzące:
Tu mądrość świata na nic się zda,
Tu trzeba umieć spojrzeć w słońce.
Jak pięknie by mogło być,
Ziemia jest wielką jabłonią.
Starczy owoców, starczy cienia,
Dla tych, co pod nią się schronią.
Jak pięknie by mogło być...
Przecież tak dobre jest życie.
Czy nas słyszycie?
Czy nas słyszycie?
Czy nas słyszycie?
Fot. z int.
Jak pięknie by mogło być,
Na ziemi wiecznie zielonej.
Wystarczy wiedzieć, gdzie wstaje świt,
I pójść, i pójść w tę stronę.
Wśród szczęku broni, zgiełku spraw,
Krzyczą Kasandry wszystkowiedzące:
Tu mądrość świata na nic się zda,
Tu trzeba umieć spojrzeć w słońce.
Jak pięknie by mogło być,
Ziemia jest wielką jabłonią.
Starczy owoców, starczy cienia,
Dla tych, co pod nią się schronią.
Jak pięknie by mogło być...
Przecież tak dobre jest życie.
Czy nas słyszycie?
Czy nas słyszycie?
Czy nas słyszycie?
Fot. z int.
wtorek, 26 lutego 2019
" Szukałem Ciebie...
Jan A. Piszczek
Szukałem Ciebie na spacerze
W deszczu
W szepczącym liści szeleście.
Umknęłaś mi w dali...
Ale przecież jeszcze
Pachną Twoje włosy
Może...
Może zapachem wiosny Ty jesteś?
W pogoni za Tobą
Stanąłem nad wodą.
Ciepła zieleń toni
Patrzy na mnie - Twoimi oczyma
Widzę cień uśmiechu,
Tonę w nim - szalony
Umknęłaś mi znowu
Będę dalej gonił...
Fot. z int.
Szukałem Ciebie na spacerze
W deszczu
W szepczącym liści szeleście.
Umknęłaś mi w dali...
Ale przecież jeszcze
Pachną Twoje włosy
Może...
Może zapachem wiosny Ty jesteś?
W pogoni za Tobą
Stanąłem nad wodą.
Ciepła zieleń toni
Patrzy na mnie - Twoimi oczyma
Widzę cień uśmiechu,
Tonę w nim - szalony
Umknęłaś mi znowu
Będę dalej gonił...
Fot. z int.
" W każdą noc...
Jan A. Piszczek
W każdą noc wiosenną
Gdy śpią nawet polne myszy
Kiedy wsłuchać się w ciemność
Tak wiele można usłyszeć
Cień oddechu, ciepłe tony
Nawet czerwień ust spragnionych
Wiatr zaprasza do rozmowy
Czyni czary, zna sekrety
Gdzie się krasnoludek chowa
Nie chce zdradzić mi niestety
Zewsząd szepty słyszą ściany
Także myśli w galopadzie
Dotyk nabrzmiał niespodzianie
Gdy swą dłoń na moją kładziesz
Raptem wszystko oszalało...
Fot. z int.
W każdą noc wiosenną
Gdy śpią nawet polne myszy
Kiedy wsłuchać się w ciemność
Tak wiele można usłyszeć
Cień oddechu, ciepłe tony
Nawet czerwień ust spragnionych
Wiatr zaprasza do rozmowy
Czyni czary, zna sekrety
Gdzie się krasnoludek chowa
Nie chce zdradzić mi niestety
Zewsząd szepty słyszą ściany
Także myśli w galopadzie
Dotyk nabrzmiał niespodzianie
Gdy swą dłoń na moją kładziesz
Raptem wszystko oszalało...
Fot. z int.
Zieleniewo - zima ll
Wojciech Jarosław Pawłowski
Trochę chłodu tylko
- zima
już tu wiosny nie doczekam
- jest wspomnieniem
I miłości bo odeszła
nie zatrzymam
gdy dlaczego spytasz -
- nie wiem
Chyba ciągle nam pór roku ubywało
- było życie
- nie byliśmy w siódmym niebie
i dlatego tak być miało jak się stało
gdy dlaczego spytasz
to odpowiem
- nie wiem
Trochę chłodu, trochę smutku
- jak to w zimie
by odnaleźć zwykle trzeba
wpierw zagubić
jeśli boli to zapewne i przeminie
jak i miłość co odeszła można lubić
Trochę chłodu tylko
- życie
pozostało na krawędzi ideału
kłamać życie
kochać skrycie
i dlatego tak być miało
jak się stało
i dlatego tak być miało...
Zieleniewo, 30\31.12.2005
Fot. z int.
Trochę chłodu tylko
- zima
już tu wiosny nie doczekam
- jest wspomnieniem
I miłości bo odeszła
nie zatrzymam
gdy dlaczego spytasz -
- nie wiem
Chyba ciągle nam pór roku ubywało
- było życie
- nie byliśmy w siódmym niebie
i dlatego tak być miało jak się stało
gdy dlaczego spytasz
to odpowiem
- nie wiem
Trochę chłodu, trochę smutku
- jak to w zimie
by odnaleźć zwykle trzeba
wpierw zagubić
jeśli boli to zapewne i przeminie
jak i miłość co odeszła można lubić
Trochę chłodu tylko
- życie
pozostało na krawędzi ideału
kłamać życie
kochać skrycie
i dlatego tak być miało
jak się stało
i dlatego tak być miało...
Zieleniewo, 30\31.12.2005
Fot. z int.
czwartek, 7 lutego 2019
" To na co czekasz...
Adam Górczyński
To na co czekasz
przyjdzie
w swoim czasie
nie pospieszaj
nie przyspieszaj
nie naciskaj
tak wiem
że liczymy na więcej
tak wiem
że wciąż pragniemy
tej kąpieli
w fontannie uczuć
z rumieńcem na twarzy
który nie znika
mimo że to już dwunasta
Fot. z int.
To na co czekasz
przyjdzie
w swoim czasie
nie pospieszaj
nie przyspieszaj
nie naciskaj
tak wiem
że liczymy na więcej
tak wiem
że wciąż pragniemy
tej kąpieli
w fontannie uczuć
z rumieńcem na twarzy
który nie znika
mimo że to już dwunasta
Fot. z int.
" Przysłowiowa chwila....
Adam Górczyński
Przysłowiowa
chwila dla siebie
jest jak Mount Everest
oddaj się
i nie odmierzaj jej czasu
trwaj
w nieskalanej
spokojnej
radosnej
ta cisza to skarb
czekaj
aż opadnie mgła
aż wyrówna się oddech
aż miarowo zacznie bić twoje serce
zobacz
zobacz, jak zaczniesz zbliżać się do siebie...
przytul się teraz
tak mocno, jak tylko potrafisz
po raz pierwszy w życiu
z miłością i czułością
bezwzględną, nieokiełznaną...
weź w dłonie
malutki skrawek całego swojego świata
wszystkie zdobycze i niedostatki
wiarę i niedowierzenie
tęsknotę...
zdobądź najwyższy szczyt
w najwyższym czasie
możesz
Fot. z int.
Przysłowiowa
chwila dla siebie
jest jak Mount Everest
oddaj się
i nie odmierzaj jej czasu
trwaj
w nieskalanej
spokojnej
radosnej
ta cisza to skarb
czekaj
aż opadnie mgła
aż wyrówna się oddech
aż miarowo zacznie bić twoje serce
zobacz
zobacz, jak zaczniesz zbliżać się do siebie...
przytul się teraz
tak mocno, jak tylko potrafisz
po raz pierwszy w życiu
z miłością i czułością
bezwzględną, nieokiełznaną...
weź w dłonie
malutki skrawek całego swojego świata
wszystkie zdobycze i niedostatki
wiarę i niedowierzenie
tęsknotę...
zdobądź najwyższy szczyt
w najwyższym czasie
możesz
Fot. z int.
środa, 6 lutego 2019
Widok
Antoni Pieńkowski
Obudziłem się bardzo wcześnie rano.
Uniosłem się na posłaniu.
Zerknąłem za okno. Zaniemówiłem.
Ulicą dokądś spieszyli się ludzie.
I wszyscy się do siebie uśmiechali.
Byłem tym bardzo zdumiony.
Aż dech mi w piersiach zatkało.
Coś takiego zdarzyło się teraz?
Coś tak niespotykanego?
Coś, co nie tak dawno
Codziennie o każdej porze
Się zdarzało.
Fot. z int.
Obudziłem się bardzo wcześnie rano.
Uniosłem się na posłaniu.
Zerknąłem za okno. Zaniemówiłem.
Ulicą dokądś spieszyli się ludzie.
I wszyscy się do siebie uśmiechali.
Byłem tym bardzo zdumiony.
Aż dech mi w piersiach zatkało.
Coś takiego zdarzyło się teraz?
Coś tak niespotykanego?
Coś, co nie tak dawno
Codziennie o każdej porze
Się zdarzało.
Fot. z int.
Czytając opinie krytyków...
Antoni Pieńkowski
Ogrodnicy od nowa urządzają salony poezji.
Dęby przesadzają tam, gdzie drzewa mniejsze.
A nawet szukają miejsca na skraju ogrodu.
Gotowi są nawet wykarczować zarośla.
Aby kiedyś ktoś mógł napisać z ulgą:
- Tam od początku było ich miejsce.
Ale dęby są odporne na zawieruchy czasu.
I na doraźne potrzeby aktualnej chwili.
Niepostrzeżenie, znienacka nadchodzą z powrotem.
Tam, zasiały je dary szczodrej natury.
Prężą się, wierzchołkami strzelają w niebo.
I głośno pytają: - Kto kazał nas przesadzać?
- Proszę, powiedzcie, kto to taki?
Fot. z int.
Ogrodnicy od nowa urządzają salony poezji.
Dęby przesadzają tam, gdzie drzewa mniejsze.
A nawet szukają miejsca na skraju ogrodu.
Gotowi są nawet wykarczować zarośla.
Aby kiedyś ktoś mógł napisać z ulgą:
- Tam od początku było ich miejsce.
Ale dęby są odporne na zawieruchy czasu.
I na doraźne potrzeby aktualnej chwili.
Niepostrzeżenie, znienacka nadchodzą z powrotem.
Tam, zasiały je dary szczodrej natury.
Prężą się, wierzchołkami strzelają w niebo.
I głośno pytają: - Kto kazał nas przesadzać?
- Proszę, powiedzcie, kto to taki?
Fot. z int.
Marzenie
Antoni Pieńkowski
Niekiedy mam ochotę pojechać gdzieś daleko.
Zaszyć się w szuwary, na ustroniu, nad strumieniem.
I leżeć. Patrzeć prosto w niebo. Na płynące obłoki.
I na nic już nie czekać. Nie zadawać pytań: - Dlaczego?
Te myśli osaczają mnie codziennie.
O pierwszym świtaniu. Okno otwieram. Chłonę powietrze.
Porywa mnie codzienna krzątanina. Prozaiczne sprawy.
A szuwary? Szuwary poczekają. Jedną chwileczkę.
Fot. z int.
Niekiedy mam ochotę pojechać gdzieś daleko.
Zaszyć się w szuwary, na ustroniu, nad strumieniem.
I leżeć. Patrzeć prosto w niebo. Na płynące obłoki.
I na nic już nie czekać. Nie zadawać pytań: - Dlaczego?
Te myśli osaczają mnie codziennie.
O pierwszym świtaniu. Okno otwieram. Chłonę powietrze.
Porywa mnie codzienna krzątanina. Prozaiczne sprawy.
A szuwary? Szuwary poczekają. Jedną chwileczkę.
Fot. z int.
Subskrybuj:
Posty (Atom)